Pendrive - elektroniczny album XXI wieku.


    Pamiętasz te wielkie albumy na zdjęcia? A może jeszcze jakieś posiadasz? Czy nawet czasami zdarza Ci się je oglądać z bliskimi? W moim domu rodzinnym jest ich mnóstwo. Od dziecka ciekawiło mnie jak to jest możliwe, że: Cyk! I mamy gotowy obraz… No, trzeba było poczekać na wywołanie kliszy, ale jak oni to robią? Magia! Naciskam tylko guzik na małej, czarnej skrzynce - a co było przed nią - zostało w niej, zapisane na czarnej taśmie z tworzywa sztucznego. Jak echolokacja odbite światło zostawia ślad na kliszy, którą fotograf zamieniał w prostokątne obrazki z tym, co naszemu oku udało się uchwycić, ale to nic… Film, czyli tak naprawdę puszczone bardzo szybko zdjęcia, które poruszyły obraz i wprawiły świat w zdumienie. Natomiast to, co przyszło potem… zmieniło go na zawsze.


    Cyfryzacja niemal wszystkiego, jak wirus zaatakowała Ziemię i wciąż ją zżera dużymi kęsami. Przez nasze życie przenieśliśmy się w czasie do przyszłości. Tego nie odczuwały wcześniejsze pokolenia, ich zmiany trwały dłużej i przechodziły w diametralnie mniejszej skali. Żarówka była przełomem, ale minęło kilkadziesiąt lat od pierwszego projektu do oświetlonych miast. Natomiast krzemowa dolina pozwoliła na większy skok technologiczny. Aparaty straciły zbędny balast, dostały nowe serce z płytki krzemowej i zmniejszyły znacznie rozmiary a potem same zamieniły się w dodatkowe urządzenie w telefonie, który zapanował nad naszymi rękoma.


    Pendrive’y zaczęły się wpisywać w tą historię w latach siedemdziesiątych w japońskiej firmie Toshiba za pośrednictwem wybitnego umysłu doktora Fujio Masuoka. Po latach zmagań, na początku lat osiemdziesiątych zaprezentował pamięć Flash, która opiera się o uniwersalną magistralę szeregową, która po angielsku nazywa się Universal Serial Bus, czyli słynne USB. Były to jednak dalej dyski stacjonarne, w przenośne ewoluowały dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych, kiedy wypuszczono pierwszą pamięć USB o skromnej jak na dzisiejsze czasy pamięci. Lecz wtedy to był przełom i ostra konkurencja dla płyt CD.


    Niektórzy mówią, że pendrive’y też już przemijają, jak niegdyś kaseta magnetofonowa, czy płyta winylowa. Dalej jednak ich używamy, do szybkiego przerzucenia plików, do przechowania zdjęć z wakacji. A do kaset i płyt ludzie coraz częściej wracają. Dobry pomysł nie wyginie.


Projekt żywica prezentuje: Pendrive z drewna i żywicy.


    Tworzymy obudowy, w które montujemy pendrive’y. Są one jedyne w swoim rodzaju. Do ich produkcji używamy drewna różnego rodzaju ( czarny dąb, orzech), jako zatyczki i łączymy z żywicą, w której można zatopić wszystko.


    Kwieciste, kosmiczne, morskie, leśne czy z górami, różne rodzaje na różne okazje. Jesteśmy też otwarci na propozycje, chętnie zatopimy waszą pamiątkę by dać jej wieczną osłonę przed zniszczeniem.


    Płatki ze ślubnego bukietu zatopione w żywicy, na nośniku zdjęcia z wesela, czyż nie pięknie prezentująca się pamiątka na półce między książkami? Niezapomniana wycieczka ze znajomymi w górach uwieczniona na nośniku na półce - pendrive z górami. Kwieciste wspomnienia z dzieciństwa, filmy stworzone w przepięknej naturze. A wszystko to pomieszczone na pendrive’ach z drewna i  żywicy.